W długiej drodze na Kubę, jedną z przesiadek był Madryt. Postanowiliśmy
pojechać tam wcześniej i tak spędziliśmy 3 wspaniałe dni w stolicy
Hiszpanii. Na szczęście prognozy "przemiłej" pani z lotniska w Berlinie
się nie sprawdziły i nie lało całymi dniami, strajk obsługi naziemnej
lotniska nie spowodował zagubienia naszych bagaży, a bezdomnych wcale
nie było specjalnie więcej niż w innych krajach...Wniosek- nie słuchać
negatywnych ludzi i nie wierzyć w to, co piszą w internecie ;-) No,
przynajmniej nie we wszystko ;-) Pierwsza wspaniałą rzecz w Madrycie to
metro! Można się nim dostać z lotniska wprost do centrum miasta, jak i w
inne rejony. Bez najmniejszego problemu dotarliśmy na plac Puerta del
Sol, w pobliżu którego mieliśmy nasz hostel. Zwiedziliśmy okolice
pieszo, a w dalsze miejsca oczywiście metrem. Wspaniałe tapas-bary
raczyły nas dobrym winem i wspaniałymi przekąskami, w których królował
oczywiście jamon! ;-D Duże wrażenie zrobiła na nas arena walk byków-
Arena las Ventas -piękna budowla! Bardzo miło wspominamy to miasto...
Przepiękna, jesienna aura, której kolorowe liście lśniły blaskiem
południowego słońca dodawała jeszcze większego uroku temu pięknemu
miastu!
piękne zdjęcia... ja wracam do Hiszpani w myślach kiedy tylko się da...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zpraszam do udziału w konkursie :)
http://eva-style.blogspot.com/2012/12/konkurs-swiateczny.html
cudowne fotki, zresztą jak w każdym wpisie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzzzzooooo :*
Usuń